Wiara jest zaufaniem temu, co do czego mam powód wierzyć, że jest prawdziwe. (J.P. Moreland)

Wiara religijna i zabobon są czymś całkowicie różnym. Drugie wypływa z lęku
i jest rodzajem fałszywej nauki. Pierwsze jest ufnością. (L. Wittgenstein)

W sytuacji niepewności poznawczej, w jakiej znajduje się człowiek odnośnie istnienia Boga, bardziej racjonalnym jest
- w świetle posiadanych racji za i przeciw - a także bardziej owocnym społecznie i egzystencjalnie (dla ludzkich zbiorowości,
jak i dla wzrostu moralno-duchowego jednostki) opowiedzieć się za Jego istnieniem i podjąć ryzyko wiary.
Wielkie, wiarygodne i ważkie aksjologicznie idee wymagają bardzo silnych racji, aby mogły zostać odrzucone.
Ateizm nie posiada silnych i spójnych racji podważających teizm (wiarę w osobowego Boga), jest też jednym z najsłabiej filozoficznie
uzasadnionych światopoglądów, tym samym opowiedzenie się za teizmem jawi się jako akt bardziej spójny intelektualnie
i właściwszy moralnie.
(przekonanie własne)

sobota, 8 lipca 2023

Osoby religijne czerpią większą satysfakcję z życia seksualnego


Ventzislav Piriankov, Powiew

Czy bycie religijnym może wpływać na satysfakcję z życia seksualnego? Według nowego badania opublikowanego na łamach „The Journal of Sex” – tak. Z badań ankietowych ponad 15 tys. dorosłych mieszkańców Wielkiej Brytanii wynika, że osoby o silniejszych przekonaniach religijnych może i uprawiają seks rzadziej niż ich niewierzący rówieśnicy, ale są bardziej zadowoleni ze zbliżeń.

Tak zaczyna się artykuł w National Geographic z 2022 r. zatytułowany Według badań, religijni ludzie mają większą satysfakcję z życia seksualnego. Dokładniejszy opis podaję niżej, czerpiąc z obszerniejszych omówień, ale tutaj możemy jeszcze przeczytać m.in.:
Szczególnie wysokie zadowolenie ze współżycia zauważono u religijnych mężatek. (...)
Z badań wynika, że najuboższe życie seksualne mają single i osoby w związkach nieformalnych, niemieszkające z partnerem lub partnerką. (...)
Jedne z poprzednich [badań] wykazały, że przypadkowy stosunek z osobą, której się nie kocha, może wiązać się z rozczarowaniem i smutkiem. Potwierdzeniem może być to, że badani mężczyźni, dla których religia nie jest istotna, są mniej zadowoleni ze swojego życia seksualnego od religijnych singli. (...)

W przypadku kobiet stwierdzono, że brak partnera, a także posiadanie dziesięciu lub więcej partnerów seksualnych w ciągu całego życia, wiąże się z mniejszą satysfakcją z doznań seksualnych. (...)

Tak zaczyna się omówienie badań w New York Post:
Okazuje się, że dla dobrego seksu musisz mieć wiarę.
Ludzie o silnych przekonaniach religijnych mają wyższy poziom satysfakcji seksualnej, wynika z nowego badania opublikowanego w Journal of Sex Research.
Pomimo faktu, że pobożni ludzie w wieku od 18 do 59 lat rzadziej cieszą się jej uciechami, wyniki brytyjskiego National Survey of Sexual Attitudes and Lifestyles wskazują, że osoby religijne bardziej lubią sypialnię.


Pobożne mężatki zgłaszały, że mają bardziej satysfakcjonujące życie seksualne niż niepobożne panie (...). Naukowcy odkryli również, że seks poza świętym związkiem małżeńskim – czy to przypadkowym, czy bez miłości (oba zazwyczaj nie są udziałem najbardziej pobożnych) – nie był uważany za satysfakcjonujący seksualnie zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet, którzy się modlą.

(...) Badania sugerują, że ludzie, którzy są bardziej rozwiąźli, rzadziej tworzą dłuższe związki, a zatem zarówno mężczyźni, jak i kobiety, którzy przyznali się do wielu przypadkowych spotkań, byli mniej zadowoleni seksualnie.


Jeśli chodzi o to, dlaczego tak jest, Peri-Rotem (współautor badania) wyjaśnił, że "satysfakcja seksualna początkowo wzrasta wraz z częstotliwością seksu", ale "spada ponownie przy większej liczbie okazji seksualnych", więc "uprawianie zbyt wiele seksu może prowadzić do niższego poziomu satysfakcji z życia seksualnego".
W celu uzupełnienia i podania więcej danych, podaję za jeszcze innymi portalami (1 i 2):
Naukowcy wykorzystali dane dotyczące mężczyzn i kobiet w wieku od 18 do 59 lat z trzeciego brytyjskiego National Survey of Sexual Attitudes and Lifestyles (ogólnokrajowe badanie mieszkańców Wielkiej Brytanii, obejmujące lata 2010-2012, w którym wzięło udział 15 162 mężczyzn i kobiet w wieku od 16 do 74 lat, choć zespół badawczy zawęził badanie do osób w wieku od 18 do 59 lat ze względu na treść badania). Po wykluczeniu nieletnich i osób starszych zebrano dane od 4 313 mężczyzn i 6 370 kobiet, w sumie 10 683 osób.
Wśród tych, którzy wypełnili ankietę, 11% mężczyzn i 16% kobiet stwierdziło, że religia i przekonania religijne są dla nich bardzo ważne. Ponad 2/3 respondentów stwierdziło, że nigdy lub prawie nigdy nie uczestniczyło w nabożeństwach religijnych. Połowa wszystkich respondentów była w związku małżeńskim, kolejne 17% mieszkało z partnerem, a jedna piąta nie miała stałego partnera.
Dodam jeszcze, że badanie ujawniło, iż 65% mężczyzn pozytywnie odpowiedziało na pytanie dotyczące możliwości uprawiania seksu z kimś, kogo się nawet nie lubi, w porównaniu do 50% kobiet, które były pozytywnie nastawione do seksu bez miłości. 32% kobiet stwierdziło również jednak, że "związki na jedną noc są zawsze złe", w porównaniu do 24% mężczyzn.
Wysoko wykształcone osoby zgłaszały rzadsze uprawianie seksu, a także mniejszą satysfakcję z życia seksualnego w porównaniu z osobami o niższych kwalifikacjach.

O badaniu można przeczytać także tutaj:
Wyniki ujawniły, że religia nie była ważna dla większości badanych, tylko 11% mężczyzn i 16% kobiet wskazało, że religia jest dla nich "bardzo ważna", a 22% mężczyzn i 27% kobiet, że jest "dość ważna".

Odkrycia ujawniły również, że ludzie, którzy twierdzili, że religia jest dla nich bardzo ważna, zgłaszali znacznie niższą aktywność seksualną niż ci, którzy twierdzili, że religia wcale nie jest dla nich ważna. Jednak związek ten był znaczący tylko wśród osób samotnych lub osób nie mieszkających razem, ale w zaangażowanych związkach. Nie dotyczyło to (niższa aktywność seksualna) tych, którzy mieszkali razem, zarówno w związku małżeńskim, jak i nie. Ten wzorzec wyników pasuje do założenia, że religijni ludzie mają tendencję do uprawiania mniej seksu poza małżeństwem.

Co ciekawe, ludzie, którzy twierdzili, że religia jest dla nich dość lub bardzo ważna, zgłaszali wyższą satysfakcję seksualną niż ci, którzy twierdzili, że religia nie jest dla nich w ogóle ważna. Co więcej, zamężne kobiety o silniejszych przekonaniach religijnych miały wyższą satysfakcję seksualną niż zamężne kobiety o słabszych przekonaniach religijnych. Nie było jednak znaczącego związku między religijnością a satysfakcją seksualną żonatych mężczyzn.

Autorzy twierdzą, że ich odkrycia sugerują, iż ludzie religijni mogą mieć bardziej satysfakcjonujące życie seksualne dzięki silniejszej inwestycji w długoterminowe relacje. Ograniczenie seksu do zaangażowanych, pełnych miłości związków może sprzyjać bardziej satysfakcjonującemu życiu seksualnemu, dlatego ludzie religijni zgłaszają bardziej satysfakcjonujący seks w swoich małżeństwach.
 

Tutaj link do oryginalnego badania.


Ventzislav Piriankov

W innym badaniu, opublikowanym w Psychology of Religion and Spirituality (2020), a omówionym tutaj
poproszono uczestników o ocenę, na ile uważają, że Bóg był w centrum ich małżeństwa (...). Zapytano ich również, jak często uczestniczyli w religijnych nabożeństwach ze swoim małżonkiem i jak często uczestniczyli w domowych zajęciach uwielbienia jako para. Na koniec zapytano pary, jak bardzo są zadowolone z seksualnego aspektu swojego małżeństwa.
(...) Zarówno dla żon, jak i mężów, poczucie, że Bóg jest częścią ich małżeństwa, było pozytywnie związane z satysfakcją seksualną.

Zdjęcie przedstawia procentowe prawdopodobieństwo bycia „bardzo szczęśliwym” z małżeńskiej satysfakcji seksualnej według poziomu uświęcenia małżeńskiego i płci. Żółty kolor - Najniższe uświęcenie małżeńskie, niebieski Najwyższe uświęcenie małżeńskie (autorzy badania nazwali "uświęceniem małżeńskim" stopień praktyk religijnych i wspólnej modlitwy). Jak widać, i dla żon, i dla mężów wyższe uświęcenie związku koreluje z większą satysfakcją z pożycia, im zaś mniej praktyk religijnych i wspólnej modlitwy, tym niższy stopień satysfakcji.


klikając na zdjęcie, można je powiększyć

Autorzy próbowali także zrozumieć, dlaczego religia może zwiększać satysfakcję z pożycia małżeńskiego.
Co ważne, zbadaliśmy powody, dla których religijność i satysfakcja seksualna mogą być powiązane dla par małżeńskich. Założyliśmy, że religijni małżonkowie mogą więcej inwestować w swoje małżeństwo i pracować nad wzmocnieniem małżeństwa w obszarach nieseksualnych (np. poprzez zwiększenie zaangażowania [w związek] i zmniejszenie konfliktów). W rzeczywistości wiele badań wykazało, że osoby religijne zgłaszają szczęśliwsze małżeństwa i lepsze interakcje ze swoimi małżonkami niż ich świeccy odpowiednicy (tutaj). Przypuszczaliśmy wtedy, że silniejsze i bardziej zaangażowane małżeństwa tworzone przez wiele par religijnych mogą wiązać się z większą satysfakcją seksualną. Oznacza to, że nic tak nie zwiększa libido, jak pozytywne, pozaseksualne interakcje z partnerem seksualnym, a pary religijne, które wierzą, że ich małżeństwo ma znaczenie duchowe i religijne, mogą być bardziej skłonne do inwestowania w te pozytywne interakcje.
Nasze wyniki potwierdziły te pomysły, szczególnie dla mężów. Dla mężów religia wiązała się z bardziej pozytywnymi interakcjami w relacjach, takimi jak mniej konfliktów, większe zaangażowanie i częstsze robienie życzliwych, "małych rzeczy" dla swoich żon.


Ventzislav Piriankov

Kolejne badanie, a raczej raport z badań przeprowadzonych w 11 krajach (Argentynie, Australii, Chile, Kanadzie, Kolumbii, Francji, Irlandii, Meksyku, Peru, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych) stwierdza to samo:
(...) Pary wysoce religijne cieszą się wyższą jakością relacji i większą satysfakcją seksualną w porównaniu z parami mniej religijnymi, mieszanymi (gdzie tylko jeden z małżonków był głębiej religijny) i parami świeckimi. Na przykład kobiety pozostające w wysoce religijnych związkach są o około 50% bardziej skłonne do zgłaszania, że są bardzo zadowolone ze swojej relacji seksualnej, niż ich świeckie i mniej religijne odpowiedniki. (...)
Jeszcze inne badanie, dotyczące czystości przedmałżeńskiej, wykazało, że
(...) „powściągliwość seksualna” była pozytywnie związana z późniejszymi wynikami relacji małżeńskich. Autorzy doszli do wniosku, że „im dłużej para czekała na zaangażowanie seksualne, tym lepsza była jakość pożycia seksualnego, komunikacja w związku, satysfakcja z relacji i postrzegana stabilność związku w małżeństwie”.
Jako, że blog odwiedza jedna osoba (tak wskazuje licznik wyświetleń postów) i tym samym pełni on rolę prywatnego notatnika, pozostawię całość bez komentarza.

wtorek, 27 czerwca 2023

Relikwie Krzyża. Czy można zbudować z nich dom?


Relikwie Krzyża z sanktuarium na Świętym Krzyżu
(Łysej Górze) w Górach Świętokrzyskich

Gdziekolwiek ludziom zdarzy się rozmawiać o relikwiach Krzyża, tam któryś z rozmówców (lub kilkoro) na pewno wypowie magiczne słowa: "Fragmentów Krzyża jest na świecie tyle, że można by z nich zasadzić las", lub w nieco inny sposób zilustruje tę (złotą) myśl, utrwaloną w popkulturze.

Pomogli mu w tym najpierw Erazm z Rotterdamu, który w XVI w. stwierdził, że
nawet okręt handlowy nie wystarczyłby, żeby zgromadzić w jednym miejscu wszystkie części Krzyża naszego Pana, pokazywane w niezliczonych miejscach,
a później Marcin Luter, według którego na świecie znajduje się
tyle kawałków Krzyża, że można by z nich zbudować cały dom, gdyby się je wszystkie posiadało.
Prawda funkcjonująca w kulturze powszechnej od dawna uchodzi już za fakt, a ludziom wysuwającym ten argument wydaje się, że sprawa ilości posiadanych relikwii została definitywnie rozstrzygnięta na niekorzyść religii.

A jak jest naprawdę?

poniedziałek, 26 czerwca 2023

Kraje bardziej religijne mają niższe wskaźniki samobójstw

Édouard Manet - Samobójstwo (1877)
Kraje, które są bardziej religijne, mają niższe wskaźniki samobójstw.

Artykuł omawiający wyniki sondaży Gallupa z 2005 i 2006 roku:

W bardziej religijnych krajach niższe wskaźniki samobójstw
Niższe wskaźniki samobójstw nie są kwestią dochodu narodowego
Fragmenty:

W sondażach Gallupa z 2005 i 2006 roku zapytano respondentów, czy religia jest ważną częścią ich codziennego życia, czy uczęszczali do miejsca kultu w tygodniu poprzedzającym głosowanie i czy mają zaufanie do organizacji religijnych w swoich krajach. Indeks religijności Gallupa odzwierciedla odsetek pozytywnych odpowiedzi na te trzy pozycje. Wynik indeksu narodu mówi o ogólnym poziomie religijności tego narodu.

sobota, 24 czerwca 2023

Bezdomni, którzy chodzą do kościoła, lepiej opierają się uzależnieniom

Bezdomni, którzy regularnie uczęszczają do kościoła lub korzystają z innych ceremonii religijnych, rzadziej spożywają alkohol, kokainę i opioidy.


Badanie
omówione w National Post (dziennik kanadyjski) z 2014 r. w artykule "Ich wiara utrzymuje ich w czystości": Bezdomni, którzy chodzą do kościoła, lepiej opierają się uzależnieniom, wynika z badań Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej


Naukowcy z University of British Columbia przeprowadzili ankietę wśród setek bezdomnych w trzech społecznościach Kolumbii Brytyjskiej, zauważając, że takie osoby mają zwykle szczególnie ostre problemy związane z nadużywaniem substancji uzależniających.

Mężczyźni i kobiety, którzy twierdzili, że wierzą w jakąś siłę wyższą i którzy pojawiali się na nabożeństwach religijnych co najmniej raz w tygodniu, byli znacznie mniej skłonni niż inni do spożywania środków odurzających.

Spośród 380 bezdomnych dorosłych ankietowanych w Vancouver, Victorii i Prince George, którzy wyznawali jakąś wiarę religijną, 60 zgłosiło, że uczestniczyło w nabożeństwach co najmniej raz w tygodniu.

Te 60 osób było o jedną trzecią do połowy mniej skłonnych do spożywania alkoholu, kokainy i opioidów niż bezdomni, którzy mieli niższą frekwencję na nabożeństwach. Byli również mniej uzależnieni od szkodliwych substancji i mieli mniej prób samobójczych w ciągu życia – ale różnice te nie zostały uznane za statystycznie istotne.


Całość badania w pdf można pobrać tutaj

Uczestnictwo w nabożeństwach ułatwia pomaganie innym, zwiększa poczucie sensu życia i pomaga dłużej zachować zdrowie w późnej dorosłości



Badanie opublikowane w Journal of Adult Development (2012) - Religia, sens życia i zmiana w funkcjonowaniu fizycznym w późnej dorosłości

Ze streszczenia:
To badanie ma dwa główne cele. Pierwszym z nich jest sprawdzenie, czy wybrane aspekty religii wiążą się z sensem życia. Drugim celem jest sprawdzenie, czy zmiana sensu życia wiąże się ze zmianą funkcjonowania fizycznego.
Dane z ogólnokrajowego badania podłużnego osób starszych potwierdzają następujące relacje:

(1) starsi dorośli, którzy częściej uczęszczają na nabożeństwa, mają tendencję do rozwijania bliższej relacji z Bogiem;
(2) osoby starsze, które mają bliższą relację z Bogiem, są bardziej skłonne do udzielania emocjonalnego wsparcia innym;
(3) starsi, którzy udzielają emocjonalnego wsparcia członkom swoich sieci społecznościowych, mają większe poczucie sensu życia; oraz
(4) osoby starsze, które mają głębsze poczucie sensu życia, rzadziej doświadczają z czasem pogorszenia funkcjonowania fizycznego.

piątek, 23 czerwca 2023

Uczestnictwo w nabożeństwach religijnych wiąże się z niższym ryzykiem śmierci z rozpaczy

Badanie opublikowane w JAMA Psychiatry (2020) - Uczestnictwo w nabożeństwach religijnych i zgony związane z narkotykami, alkoholem i samobójstwami wśród amerykańskich pracowników służby zdrowia

Fragmenty artykułu omawiającego wyniki badań, zatytułowanego Regularne uczestnictwo w nabożeństwach religijnych wiąże się z niższym ryzykiem śmierci z rozpaczy:

Uczestnictwo w nabożeństwach religijnych raz w tygodniu lub częściej obniża 5-krotnie ryzyko samobójstwa wśród kobiet

 

Badanie opublikowane w JAMA Psychiatry* (2016) - Związek między frekwencją na nabożeństwach religijnych a niższymi wskaźnikami samobójstw wśród kobiet w USA

Oceniliśmy związek między uczestnictwem w nabożeństwach religijnych a samobójstwem od 1996 r. do czerwca 2010 r. w dużej, długoterminowej prospektywnej kohorcie**, Nurses' Health Study, w analizie obejmującej 89 708 kobiet.
Wśród 89 708 kobiet w wieku od 30 do 55 lat, które uczestniczyły w badaniu zdrowia pielęgniarek, uczestnictwo w nabożeństwach religijnych raz w tygodniu lub częściej wiązało się z około 5-krotnie niższym wskaźnikiem samobójstw w porównaniu z nigdy nie uczestniczącymi w nabożeństwach religijnych. (...) Wyniki były solidne w analizie wrażliwości i wykluczeniu osób, które wcześniej cierpiały na depresję lub miały historię raka lub choroby sercowo-naczyniowej. (...)

W tej kohorcie kobiet w USA częste uczestnictwo w nabożeństwach religijnych wiązało się ze znacznie niższym wskaźnikiem samobójstw.

* JAMA Psychiatry - recenzowany periodyk naukowy publikujący prace z dziedziny psychiatrii, wydawany przez Amerykańskie Towarzystwo Medyczne.
** kohorta - zbiorowość osób wyodrębniona w celu analizy statystycznej na podstawie wspólnie przeżytych zdarzeń, które nastąpiły w danym okresie.

czwartek, 22 czerwca 2023

Praktyki religijne wydłużają życie, chronią przed nadużywaniem alkoholu i paleniem, pomagają w integracji społecznej, chronią przed depresją i samotnością oraz zwiększają satysfakcję z życia

Badanie opublikowane w International Journal of Epidemiology (2020) - Uczestnictwo w nabożeństwach religijnych oraz późniejsze zdrowie i dobre samopoczucie w wieku dorosłym.

Uczęszczanie na nabożeństwa wiąże się z niższym ryzykiem śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny, samobójstw i depresji. Jednak jego powiązania z innymi wynikami zdrowotnymi i dobrostanem pozostają mniej jasne.

Korzystając z danych podłużnych z trzech dużych prospektywnych kohort* w USA, w badaniu tym zbadano związek między uczestnictwem w nabożeństwach a szerokim zakresem późniejszego zdrowia fizycznego, zachowań zdrowotnych, stresu psychicznego i dobrostanu psychicznego w oddzielnych kohortach młodych, w średnim wieku
i starszych dorosłych. Szacunki łączące dane z różnych kohort sugerują, że w porównaniu z osobami, które nigdy nie uczestniczyły w nabożeństwach religijnych, osoby, które uczęszczały na nabożeństwa co najmniej raz w tygodniu, miały mniejsze ryzyko zgonu z jakiejkolwiek przyczyny o 26%, intensywnego picia o 34% i palenia tytoniu o 29% . Uczestnictwo w nabożeństwach było również odwrotnie skorelowane z szeregiem skutków cierpienia psychicznego (depresją, lękiem, beznadziejnością, samotnością) i było dodatnio skorelowane z wynikami dobrostanu psychospołecznego (pozytywny afekt, satysfakcja z życia, integracja społeczna, cel w życiu) (...).

* kohorta - zbiorowość osób wyodrębniona w celu analizy statystycznej na podstawie wspólnie przeżytych zdarzeń, które nastąpiły w danym okresie.

Praktyki religijne za młodu czynią szczęśliwszym w późniejszym życiu, umacniają charakter, chronią przed miękkimi narkotykami oraz opóźniają inicjację seksualną i zmniejszają liczbę partnerów w życiu

 

Badanie opublikowane w American Journal of Epidemiology (2018) - Powiązania wychowania religijnego z późniejszym zdrowiem i dobrym samopoczuciem, od okresu dojrzewania do wczesnej dorosłości.

W niniejszym badaniu zbadaliśmy prospektywnie związki zaangażowania religijnego w okresie dojrzewania (w tym uczestnictwo w nabożeństwach religijnych i modlitwę lub medytację) z szerokim zakresem dobrostanu psychicznego, zdrowia psychicznego, zachowań zdrowotnych, zdrowia fizycznego i wyników siły charakteru w młodym wieku dorosłym. (...) Wielkość próby wahała się od 5 681 do 7 458, w zależności od wyniku; Średni wiek wyjściowy wynosił 14,74 lat, a obserwacja wynosiła 8-14 lat (od 1999 do 2007, 2010 lub 2013). (...) W porównaniu z brakiem obecności w kościele, co najmniej cotygodniowe uczestnictwo w nabożeństwach religijnych wiązało się z większą satysfakcją z życia i pozytywnym afektem (emocje, nastrój, doznania), wieloma mocnymi stronami charakteru, niższym prawdopodobieństwem używania marihuany i wczesnej inicjacji seksualnej oraz mniejszą liczbą partnerów seksualnych w życiu. Analizy modlitwy lub medytacji przyniosły podobne wyniki.
Chociaż decyzje dotyczące religii nie są kształtowane głównie przez zdrowie, zachęcanie do uczestnictwa w nabożeństwach i prywatnych praktyk u nastolatków, którzy już mają przekonania religijne, może być znaczącymi drogami rozwoju i wsparcia, prawdopodobnie prowadzącymi do lepszego zdrowia i dobrego samopoczucia.

wtorek, 20 czerwca 2023

Ludzie religijni bardziej zadowoleni z życia i szczęśliwsi

 


Analiza ponad 676 000 wywiadów Gallup-Healthways Well-Being Index przeprowadzonych w 2011 i 2010 roku wykazała, że Amerykanie, którzy są najbardziej religijni, mają najwyższy poziom dobrostanu psychicznego.


Badanie Instytutu Gallupa z roku 2012: Religijni Amerykanie cieszą się wyższym dobrostanem

Na dobrostan psychiczny składają się takie czynniki jak:

środa, 14 czerwca 2023

Praktyki religijne wydłużają życie, zmniejszają prawdopodobieństwo rozwodów oraz samobójstw


 


Artykuł Uczestnictwo w nabożeństwach, małżeństwo i zdrowie (2016)

Autorem artykułu oraz dużej części omawianych w nim badań jest Dr Tyler J. VanderWeele, profesor epidemiologii na Wydziałach Epidemiologii i Biostatystyki w Harvard School of Public Health oraz wykładowca Institute of Quantitative Social Science na Uniwersytecie Harvarda.

W skrócie:

Uczestnictwo w nabożeństwach łączy się z wieloma lepszymi wynikami zdrowotnymi, w tym

- dłuższym życiem
- mniejszą częstotliwością występowania depresji
- mniejszą liczbą samobójstw (wśród pielęgniarek uczęszczanie na nabożeństwa co najmniej raz w tygodniu lub częściej zmniejsza wskaźnik samobójstw o 80%)
- z większą stabilnością małżeńską, a dokładniej z mniejszym prawdopodobieństwem rozwodu

Osoby, które uczestniczą w nabożeństwach są o około 30-50% mniej narażeni na rozwód niż ci, którzy tego nie robią.


Autor, zastanawiając się dlaczego uczestnictwo w nabożeństwach może chronić przed prawdopodobieństwem rozwodu, podaje możliwe powody:

1. Nauki religijne często wskazują, że małżeństwo jest czymś świętym - że podczas wymiany przyrzeczeń małżeńskich powstaje ważna więź. Uczestnictwo w nabożeństwach wzmacnia to przesłanie.

2. Nauki religijne również zniechęcają do rozwodów lub je potępiają w różnym stopniu w różnych tradycjach religijnych, co może prowadzić do niższych wskaźników rozwodów; co więcej, tradycje religijne często zawierają silne nauki przeciwko cudzołóstwu, które jest jednym z najsilniejszych czynników prognostycznych rozwodu.

3. Nauki religijne często kładą duży nacisk na miłość i stawianie potrzeb innych ponad własne. Może to również poprawić jakość życia małżeńskiego i zmniejszyć prawdopodobieństwo rozwodu.

4. Instytucje religijne często zapewniają różnego rodzaju wsparcie rodzin, w tym miejsca, w których rodziny mogą się poznać i budować relacje, programy dla dzieci, poradnictwo małżeńskie i przedmałżeńskie, rekolekcje i warsztaty poświęcone budowaniu dobrego małżeństwa.
Wspólnoty religijne mogą zapewnić ważne zasoby dla zdrowego małżeństwa.

5. Wreszcie, inne badania wskazują, że uczestnictwo w nabożeństwach religijnych wiąże się z szeregiem innych pozytywnych wyników. Na przykład nasze badania na Harvardzie wskazują, że regularne uczestnictwo w nabożeństwach religijnych wiąże się z niższym ryzykiem zgonu w ciągu 16-letniej obserwacji, a także mniejszą częstotliwością występowania depresji. Dodatkowe badania pokazują, że uczestnictwo w nabożeństwach religijnych wiąże się z większym poziomem sensu życia i większym poziomem szczęścia. Te rzeczy są na ogół związane z większą satysfakcją małżeńską i mniejszym prawdopodobieństwem rozwodu. Tak więc uczestnictwo w nabożeństwach religijnych, poprawiając inne aspekty życia, może również pośrednio wspierać małżeństwo.

Jak dodaje

(...) Inne badania sugerują, że wspólne rodzinne zajęcia religijne i wspólna modlitwa są również związane z większą satysfakcją ze związku i większym poziomem zaufania.

źródła: pierwsze; drugie; trzecie; czwarte; piąte; szóste; siódme; ósme; dziewiąte

wtorek, 13 czerwca 2023

Wiara jednym z najskuteczniejszych czynników pomagających w wychodzeniu z uzależnień


Artykuł opublikowany w Journal of Religion and Health (2019) - Wiara, zachowanie i przynależność: jak wiara jest niezbędna w zapobieganiu i wychodzeniu z uzależnień oraz artykuł, w którym autorzy omawiają wyniki badań.

W skrócie:

Wśród 10 najbardziej inteligentnych ludzi na świecie co najmniej 8 wierzy w Boga

Ludzie wierzący stale przekonywani są przez ateistów, że aby posiadać przekonania religijne trzeba być, jeśli nie wprost idiotą, to przynajmniej kimś, kogo intelekt nie jest w pełni sprawny (co wymusza tezę, że teiści są niepełnosprawni intelektualnie). Wbrew temu okazuje się, że wśród 10 osób z najwyższym stwierdzonym w profesjonalnych testach IQ na świecie co najmniej 8 z nich wierzy w Boga, zaś 6 to chrześcijanie (autor pierwotnego artykułu nie zdołał zweryfikować, czy autochrześcijańskie deklaracje dostępne w sieci pochodzą od omawianego K. Ferrella, czy od osoby o tym samym nazwisku, pozostałe 8 osób zostało zweryfikowanych jako nie-ateiści i chrześcijanie).

1. Andrew Magdy Kamal – najwyższe zarejestrowane IQ w historii, na poziomie 231,734, stwierdzone przed ukończeniem 17 roku życia (chrześcijanin koptyjski, zaangażowany w ewangelizację);
2. Christopher Hirata – IQ 225 (obliczone, gdy był nastolatkiem);
3. Abdessellam Jelloul – najwyższe IQ kiedykolwiek zarejestrowane dla dorosłego – 198;
4. Christopher Michael Langan – IQ 195;
5. Evangelos Katsioulis – IQ 198;
6. Rick Rosner – IQ 192;
7. Mislav Predavec – IQ 192;
8. Garii Kasparow – IQ 190;
9. Kenneth Ferrell – IQ 190;

źródło

źródło 2

wtorek, 9 maja 2023

Ewolucyjny argument przeciw naturalizmowi/ateizmowi

 



Jeli moje procesy umysłowe są całkowicie zdeterminowane przez ruchy atomów w moim mózgu, to nie mam żadnej racji do przypuszczeń, iż moje sądy są prawdziwe, [...] a zatem także do przypuszczeń, iż mój mózg składa się z atomów.
J. B. S. Haldane


Naturalizm to przekonanie, że nie istnieją żadne istoty ponadnaturalne – nie istnieje np. Bóg ani nic w rodzaju Boga, ani żadne inne byty ponadnaturalne. Zdaniem naturalisty nie istnieje więc nic, co nie dałoby się wyjaśnić przez współczesne nauki przyrodnicze. 

W tym sensie naturalizm jest praktycznie tożsamy z ateizmem: zdecydowana większość ateistów jest naturalistami - wyjaśniają świat i wszelką rzeczywistość poprzez procesy fizyczne/chemiczne zachodzące w przyrodzie i w mózgu.

Naturaliści opierają swoje założenia przede wszystkim w oparciu o ewolucyjny obraz świata i człowieka. Teoria ewolucji służy im za podstawę tezy o tym, że a) wszystko, co ma miejsce w świecie da się wyjaśnić poprzez procesy w nim zachodzące b) to wyjaśnienie jest rzetelniejsze, bardziej racjonalne i bardziej naukowe niż np. teistyczne, odwołujące się do tego, co wykracza poza świat fizyczny/materialny. 

Problem w tym, że ta sama teoria ewolucji daje podstawy, aby za prawdziwy uznać wniosek całkiem przeciwny do naturalistycznego.

Argument, którego autorem jest Alvin Plantinga brzmi w skrócie tak:

- system poznawczy człowieka powstał na drodze procesów ewolucyjnych
- celem
tych procesów jest przetrwanie człowieka, a nie prawdziwość jego przekonań
- jeśli mózg nie został ukształtowany tak, aby w pierwszej kolejności rozpoznawać prawdę, tylko aby przetrwać, to nie ma podstaw sądzić, że nasze przekonania o świecie -
w tym również jego naturalistyczne wyjaśnienia - są prawdziwe i adekwatnie odzwierciedlają rzeczywistość


Tym samym naturalista, który twierdzi, że poznanie odwołujące się wyłącznie do natury i ewolucji lepiej wyjaśnia rzeczywistość, zaprzecza sobie, ponieważ samo to twierdzenie w świetle przyjętych przez niego założeń jest wątpliwe i niewiarygodne, a przez to nieuzasadnione.
Przyjmując tylko wyjaśnienia naturalistyczne, nie ma podstaw do uznania, że nasz mózg dociera do prawdy o świecie i właściwie ją rozpoznaje, ponieważ rządzą nim mechanizmy mające za cel przetrwanie, a nie adekwatne i neutralne odczytywanie natury (naturalna selekcja może modyfikować struktury wytwarzające przekonania w kierunku większej sprawności lub adaptywności, kosztem prawdziwości). Sąd o świecie naturalisty może być więc efektem mechanizmów dążących do przetrwania i niezainteresowanych prawdą (a nie efektem sprawnego i neutralnego działania mózgu, którego priorytetem - jak mu się wydaje - jest dążenie do prawdy), wprowadzając go w błąd (o czym nie musi on wiedzieć).

Ale jeśli tak, to czy teista (wierzący) nie jest w tak samo trudnej sytuacji? Przecież jego mózgiem kierują te same mechanizmy, jego przekonania więc mogą być również błędne i nieprawdziwe.

I właśnie o to w tym argumencie chodzi: teista ma dużo lepsze uzasadnienie dla twierdzenia, że nasze przekonania są racjonalne, rzetelne i oparte na prawdzie. Dlaczego? Ponieważ teista nie przyjmuje założenia, że nasze mózgi zostały ukształtowane w ślepym i niekierowanym procesie ewolucji, jak twierdzi (i nie może inaczej) naturalista.

Teizm twierdzi, że Bóg stwarzając ludzi i chcąc wejść z nimi później w kontakt, wyposażył ich we władze, które pozwolą im docierać do prawdy o świecie (w tym także do prawdy o Nim), a także pozwolą rozpoznać Jego wolę i 'mowę' (czyli objawienie, które im przekaże, np. przez proroków, pisma święte czy przyjście Chrystusa). Byłoby nieracjonalne, żeby Bóg stwarzając ludzi nie wyposażył ich w takie władze i nie zabezpieczył ich przed podatnością na elementarne i poważne błędy poznawcze (nie licząc stanów chorobowych). Jak pisze autorka omawiająca argument Plantingi

Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że Bóg dając człowiekowi przekonania na Jego temat wyposażył go w sposób zdobywania tych przekonań. Dlatego Plantinga uważa, że procesy poznawcze produkujące przekonania chrześcijańskie zasługują na wiarygodność. (1)
Teista może więc w racjonalny i uzasadniony sposób twierdzić, że jego władze poznawcze docierają do prawdy o świecie, ponieważ w tym celu zostały stworzone i jest Ktoś, kto ten proces kontroluje (nie pozwalając np. aby mechanizmy dążące do przetrwania zaburzyły w sposób znaczący docieranie do prawdy). Naturalista na swoją obronę nie ma nic, poza stwierdzeniem, że najprawdopodobniej ludzie właściwie rozpoznają rzeczywistość, skoro udało im się jako gatunkowi przetrwać, a do tego stworzyć naukę i technikę. Tyle, że do pozytywnych efektów mogą prowadzić także błędne przekonania i ich przykłady podaje Plantinga. Istnieje więc szansa, że efekty te są przypadkowe, a nie, że są skutkami koniecznego rozpoznawania prawdy przez ludzkie władze poznawcze. Tym samym naturalista, a więc i ateista, nie może być pewny, że jego przekonania (nawet jeśli w jakimś obszarze są prawdziwe lub 'działają') są prawdziwe w każdym obszarze i zawsze są racjonalne z racji niezawodnie działających i ukierunkowanych na prawdę ludzkich mózgów (ewolucja nie jest zainteresowana racjonalnością i prawdziwością, tylko skutecznością i przetrwaniem). Jego wizja świata nie daje ku temu podstaw. Teista jest w lepszym położeniu, ponieważ może zasadnie wierzyć, że jego władze poznawcze są kompatybilne ze strukturą świata i dzięki temu może on tę strukturę właściwie odczytywać oraz docierać poznawczo do prawdy.

Tym samym naturalizm (a także ateizm) jawi się jako epistemicznie (poznawczo) mniej wiarygodny, mniej racjonalny i gorzej uzasadniony niż teizm.

(1) Anna Głąb, Alvina Plantingi ewolucyjny argument przeciwko naturalizmowi, Roczniki Filozoficzne 54 No 1 (2006).

Czy wiara ułatwia życie?


Wiara zakłada człowiekowi różowe okulary, niesie pocieszenie i sprawia, że żyje się łatwiej.

Prawdopodobnie większość ludzi wierzących choć raz w swoim życiu usłyszało podobną opinię. Łączy się ją z tym, że religię utożsamia się z pozbawionym odpowiedzialności i krytycyzmu fantazjowaniem oraz myśleniem życzeniowym, a jeśli człowiek czegoś sam sobie życzy, to przecież raczej nie tego, co utrudni mu życie. Samo sugerowanie, nieustanne przecież w ateistycznej polemice z religią, że wierzenia religijne to nieuzasadnione i niegodne rozumu ludzkiego baśnie oraz rojenia nieodpowiedzialnych umysłów, zakłada, że ich wytworzenie nie kosztuje wiele, i tym samym, że są łatwe, uzyskane tanim kosztem i że taką rolę mają też spełniać - mają koić tchórzliwe i zalęknione umysły wierzących przed konfrontacją z brutalną i kończącą się nieprzyjemnie rzeczywistością. Innymi słowy, mają ułatwiać życie i czynić je znośnym, a być może nawet przyjemnym (będąc wierzącym ma się większe szanse na pisanie romantycznych wierszy).

piątek, 28 kwietnia 2023

Czy Pismo Święte było fałszowane i zmieniane na potrzeby wiary?


Żaden telewizyjny kaznodzieja nigdy nie czytał Biblii. Ani żaden ewangeliczny polityk. Ani papież. Ani ja. Ani ty. W najlepszym wypadku czytaliśmy kiepskie tłumaczenia - tłumaczenia tłumaczeń tłumaczeń ręcznie wykonanych kopii kopii kopii kopii i tak dalej, setki razy.
(
Kurt Eichenwald, Newsweek, 23 grudnia 2014)


Co jakiś czas można usłyszeć od osoby nie będącej chrześcijaninem zarzut brzmiący mniej więcej tak:

Biblia przez wieki była fałszowana, zmieniana i tłumaczona tak, aby potwierdzała nauki poszczególnych Kościołów, zwłaszcza katolickiego, a nawet aby sprzyjała władcom, którzy dodatkowo ingerowali na przykład w ustalanie jej kanonu (zapewnia nas o tym Dan Brown w swoim Kodzie i inni znawcy tematu o podobnych kompetencjach). Nie ma więc w niej niczego wiarygodnego, rzetelnego i historycznego, a jej dzisiejszy tekst jest przekłamany i odbiega daleko od oryginału.


Czy oskarżenia te są choć w części prawdziwe? Czy Kościoły chrześcijańskie zmieniały tekst ksiąg Starego i Nowego Testamentu tak, aby ich treść potwierdzała głoszone przez nie nauki? Lub czy indywidualnie kopiści (przepisywacze ksiąg, od starożytności do zaawansowanego średniowiecza) dowolnie lub na polecenie władz kościelnych zmieniali tekst Pisma Św. i tak zmanipulowany wchodził on do użytku w liturgii lub szedł w świat?

Sprawa nie jest błaha, bo jeśli byłoby to prawdą, zmieniałoby to bardzo wiele. Chrześcijaństwo nie miałoby powodów być traktowane jako wiarygodne, nie znalibyśmy prawdziwych nauk Jezusa i Apostołów, a religia jawiłaby się, jak chcą tego ateiści, jako forma zinstytucjonalizowanego i usystematyzowanego prania mózgu, przez które Kościoły, manipulując prawdą, historią i wiernymi, dążyłyby do uzyskiwania jakichś poślednich interesów. Byłby to rodzaj katastrofy.

Sprawdźmy więc jak była przekazywana treść Pisma Św. i czy dziś, na skutek celowo niewłaściwego kopiowania jego tekstu, roi się on od błędów i nie przypomina swojej pierwotnej wersji.

sobota, 8 kwietnia 2023

Proces Chrystusa - jego rewizja w XX wieku (częściowe uniewinnienie)

Usłyszałem kiedyś od wojującego ateisty, że Jezus słusznie został skazany i pozbawiony życia, ponieważ był buntownikiem i łamał ówczesne prawo, które za przypisywane Jemu czyny przewidywały właśnie taką karę, legalnie i w świetle cywilizowanego prawa stworzonego przez Rzymian wymierzaną. Łamał również prawo żydowskie, co odzwierciedla proces i decyzja podjęta przez Sanhedryn, najwyższą religijną i sądowniczą władzę w starożytnej Judei.

Autor tej opinii oczywiście nie przemyślał własnych słów i prawdopodobnie nie był szczery (tzn. sam nie wierzył w prawdziwość wygłaszanego przez siebie twierdzenia), zważywszy na to, że w krajach arabskich dziś wymierzana jest legalnie, w świetle obowiązującego prawa, kara śmierci za ateizm (oraz np. homoseksualizm) i że ten pozornie rozsądnie brzmiący argument można zastosować również do ateistów-przestępców i obrócić przeciwko niemu. Nie wspominając oczywiście o tym, że jeszcze nie tak dawno w niektórych krajach nielegalną i łamiącą prawo była ucieczka niewolnika od swojego pana, a jeszcze dziś są kraje, w których nielegalnym jest posiadanie drugiego dziecka, o ile nie złoży się podania do władz państwowych o zgodę na jego poczęcie.
Ale przecież każdy argument, nawet niespójny i prowizoryczny, wart jest tego, aby posłużyć się nim jeśli można obić głowy teistom i ukazać religię jako zbiór irracjonalnych, nieuzasadnionych przekonań. Tyle, że taka polemika niczemu nie służy i jest wyłącznie stratą czasu oraz poszturchiwaniem ludzi wierzących, których przekonań, a także prawa do nich, nie potrafi się uszanować.

Poniżej przytaczam opinię trzech autorów, w tym dwóch prawników, w sprawie legalności i sprawiedliwości procesu Jezusa przeprowadzonego przed obiema instancjami (Piłatem i Sanhedrynem), a także w sprawie rewizji tego procesu - ponownego rozpatrzenia/osądzenia, już w prawidłowych warunkach - która wstępnie (bo jednak sprawa nie doczekała się zakończenia we włoskich sądach) odbyła się w XX wieku, o czym chyba niewiele osób wie. Każdy fragment jest podlinkowany do źródła, z którego korzystałem.