Wiara jest zaufaniem temu, co do czego mam powód wierzyć, że jest prawdziwe. (J.P. Moreland)

Wiara religijna i zabobon są czymś całkowicie różnym. Drugie wypływa z lęku
i jest rodzajem fałszywej nauki. Pierwsze jest ufnością. (L. Wittgenstein)

W sytuacji niepewności poznawczej, w jakiej znajduje się człowiek odnośnie istnienia Boga, bardziej racjonalnym jest
- w świetle posiadanych racji za i przeciw - a także bardziej owocnym społecznie i egzystencjalnie (dla ludzkich zbiorowości,
jak i dla wzrostu moralno-duchowego jednostki) opowiedzieć się za Jego istnieniem i podjąć ryzyko wiary.
Wielkie, wiarygodne i ważkie aksjologicznie idee wymagają bardzo silnych racji, aby mogły zostać odrzucone.
Ateizm nie posiada silnych i spójnych racji podważających teizm (wiarę w osobowego Boga), jest też jednym z najsłabiej filozoficznie
uzasadnionych światopoglądów, tym samym opowiedzenie się za teizmem jawi się jako akt bardziej spójny intelektualnie
i właściwszy moralnie.
(przekonanie własne)

piątek, 28 kwietnia 2023

Czy Pismo Święte było fałszowane i zmieniane na potrzeby wiary?


Żaden telewizyjny kaznodzieja nigdy nie czytał Biblii. Ani żaden ewangeliczny polityk. Ani papież. Ani ja. Ani ty. W najlepszym wypadku czytaliśmy kiepskie tłumaczenia - tłumaczenia tłumaczeń tłumaczeń ręcznie wykonanych kopii kopii kopii kopii i tak dalej, setki razy.
(
Kurt Eichenwald, Newsweek, 23 grudnia 2014)


Co jakiś czas można usłyszeć od osoby nie będącej chrześcijaninem zarzut brzmiący mniej więcej tak:

Biblia przez wieki była fałszowana, zmieniana i tłumaczona tak, aby potwierdzała nauki poszczególnych Kościołów, zwłaszcza katolickiego, a nawet aby sprzyjała władcom, którzy dodatkowo ingerowali na przykład w ustalanie jej kanonu (zapewnia nas o tym Dan Brown w swoim Kodzie i inni znawcy tematu o podobnych kompetencjach). Nie ma więc w niej niczego wiarygodnego, rzetelnego i historycznego, a jej dzisiejszy tekst jest przekłamany i odbiega daleko od oryginału.


Czy oskarżenia te są choć w części prawdziwe? Czy Kościoły chrześcijańskie zmieniały tekst ksiąg Starego i Nowego Testamentu tak, aby ich treść potwierdzała głoszone przez nie nauki? Lub czy indywidualnie kopiści (przepisywacze ksiąg, od starożytności do zaawansowanego średniowiecza) dowolnie lub na polecenie władz kościelnych zmieniali tekst Pisma Św. i tak zmanipulowany wchodził on do użytku w liturgii lub szedł w świat?

Sprawa nie jest błaha, bo jeśli byłoby to prawdą, zmieniałoby to bardzo wiele. Chrześcijaństwo nie miałoby powodów być traktowane jako wiarygodne, nie znalibyśmy prawdziwych nauk Jezusa i Apostołów, a religia jawiłaby się, jak chcą tego ateiści, jako forma zinstytucjonalizowanego i usystematyzowanego prania mózgu, przez które Kościoły, manipulując prawdą, historią i wiernymi, dążyłyby do uzyskiwania jakichś poślednich interesów. Byłby to rodzaj katastrofy.

Sprawdźmy więc jak była przekazywana treść Pisma Św. i czy dziś, na skutek celowo niewłaściwego kopiowania jego tekstu, roi się on od błędów i nie przypomina swojej pierwotnej wersji.

sobota, 8 kwietnia 2023

Proces Chrystusa - jego rewizja w XX wieku (częściowe uniewinnienie)

Usłyszałem kiedyś od wojującego ateisty, że Jezus słusznie został skazany i pozbawiony życia, ponieważ był buntownikiem i łamał ówczesne prawo, które za przypisywane Jemu czyny przewidywały właśnie taką karę, legalnie i w świetle cywilizowanego prawa stworzonego przez Rzymian wymierzaną. Łamał również prawo żydowskie, co odzwierciedla proces i decyzja podjęta przez Sanhedryn, najwyższą religijną i sądowniczą władzę w starożytnej Judei.

Autor tej opinii oczywiście nie przemyślał własnych słów i prawdopodobnie nie był szczery (tzn. sam nie wierzył w prawdziwość wygłaszanego przez siebie twierdzenia), zważywszy na to, że w krajach arabskich dziś wymierzana jest legalnie, w świetle obowiązującego prawa, kara śmierci za ateizm (oraz np. homoseksualizm) i że ten pozornie rozsądnie brzmiący argument można zastosować również do ateistów-przestępców i obrócić przeciwko niemu. Nie wspominając oczywiście o tym, że jeszcze nie tak dawno w niektórych krajach nielegalną i łamiącą prawo była ucieczka niewolnika od swojego pana, a jeszcze dziś są kraje, w których nielegalnym jest posiadanie drugiego dziecka, o ile nie złoży się podania do władz państwowych o zgodę na jego poczęcie.
Ale przecież każdy argument, nawet niespójny i prowizoryczny, wart jest tego, aby posłużyć się nim jeśli można obić głowy teistom i ukazać religię jako zbiór irracjonalnych, nieuzasadnionych przekonań. Tyle, że taka polemika niczemu nie służy i jest wyłącznie stratą czasu oraz poszturchiwaniem ludzi wierzących, których przekonań, a także prawa do nich, nie potrafi się uszanować.

Poniżej przytaczam opinię trzech autorów, w tym dwóch prawników, w sprawie legalności i sprawiedliwości procesu Jezusa przeprowadzonego przed obiema instancjami (Piłatem i Sanhedrynem), a także w sprawie rewizji tego procesu - ponownego rozpatrzenia/osądzenia, już w prawidłowych warunkach - która wstępnie (bo jednak sprawa nie doczekała się zakończenia we włoskich sądach) odbyła się w XX wieku, o czym chyba niewiele osób wie. Każdy fragment jest podlinkowany do źródła, z którego korzystałem.