Wiara jest zaufaniem temu, co do czego mam powód wierzyć, że jest prawdziwe. (J.P. Moreland)

Wiara religijna i zabobon są czymś całkowicie różnym. Drugie wypływa z lęku
i jest rodzajem fałszywej nauki. Pierwsze jest ufnością. (L. Wittgenstein)

W sytuacji niepewności poznawczej, w jakiej znajduje się człowiek odnośnie istnienia Boga, bardziej racjonalnym jest
- w świetle posiadanych racji za i przeciw - a także bardziej owocnym społecznie i egzystencjalnie (dla ludzkich zbiorowości,
jak i dla wzrostu moralno-duchowego jednostki) opowiedzieć się za Jego istnieniem i podjąć ryzyko wiary.
Wielkie, wiarygodne i ważkie aksjologicznie idee wymagają bardzo silnych racji, aby mogły zostać odrzucone.
Ateizm nie posiada silnych i spójnych racji podważających teizm (wiarę w osobowego Boga), jest też jednym z najsłabiej filozoficznie
uzasadnionych światopoglądów, tym samym opowiedzenie się za teizmem jawi się jako akt bardziej spójny intelektualnie
i właściwszy moralnie.
(przekonanie własne)

sobota, 15 czerwca 2019

Rabbi Kaduri: Mesjasz już nadszedł

Wpis jest skrótem z artykułu ks. Roberta Skrzypczaka (dla tych, którzy nie będą chcieli tam zajrzeć), do którego link podaję na końcu.
* * *


Wyglądał na średniowiecznego czarnoksiężnika, długa biała broda, zakrzywiony nos, charakterystyczna bordowa czapeczka, zasuszony Nostradamus. Yitzhak Kaduri był jednym z największych rabinów Izraela, powszechnie szanowanym z powodu wieku i fenomenalnej pamięci. Przeżył prawdopodobnie 108 lat życia. Znał na pamięć całą Torę i Talmud. Najwybitniejszy współczesny znawca żydowskiej Kabały. Choć nie ma niczego takiego w dzisiejszej rzeczywistości judaizmu jak jednolitość, mnożą się szkoły i tradycje, rabini zwalczają się między sobą, niemniej przynajmniej w jednym większość z nich pozostała zgodna: rabbi Kaduri jest nie tylko najwybitniejszym nauczycielem Izraela; jest „cadykiem”, czyli „sprawiedliwym”, a to wyjątkowe wyróżnienie moralne wśród wyznawców jedynego Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba. Do cadyka zazwyczaj chodzi się po radę i błogosławieństwo, bo to człowiek obdarzony wyjątkowymi zdolnościami i darami od Boga. Wystarczy dodać, że na pogrzeb rabbiego Kaduri przybyło do Jerozolimy ponad 200 tysięcy uczestników.

(...) Na kilka miesięcy przed śmiercią ponad stuletni rabin wprawił w zdumienie swoje liczne grono uczniów i zwolenników utrzymując, ze widział Mesjasza. Pozostawił też list w zaklejonej kopercie z napisem „otworzyć w październiku 2007 roku”. List miał ukrywać imię tajemniczego Mesjasza, którego rabin – jak sam utrzymywał - nie tylko poznał, ale wręcz z nim rozmawiał. Kiedy po śmierci rabina, w wyznaczonym dniu, przy licznie zgromadzonych zainteresowanych, otwarto kopertę, znaleziono zaskakujące wyznanie wizjonera: imię Mesjasza brzmi Jehoszua (1) – to znaczy Jezus.

Przesłanie Kaduriego brzmiało dokładnie tak: „Yarim Ha’Am Veyokhiakh Shedvaro Vetorato Omdim”, co w tłumaczeniu znaczy: „On podźwignie lud i udowodni, że słowo oraz prawo mają wartość”, dodając następnie: „Podpisałem się pod tym w miesiącu miłosierdzia. Yitzhak Kaduri”. Chodzi tu o rodzaj akrostychu, który odczytany po inicjałach poszczególnych wyrazów daje nowy wyraz Yehoshua (Yeshua), co znaczy „zbawiciel” (2). Zdarzenie wprawiło w popłoch uczniów szkoły Nahalat Yitzhak Yeshiva, założonej przez Kaduriego. Przecieki o tym dostały się natychmiast na żydowską stronę internetową News First Class, jak również zostały wykorzystane w artykule w dzienniku Ma’ariv, który zresztą całą sprawę nazwał „fałszywką”. Wnet nawet oficjalna strona rabina www.kaduri.net umieściła stosowne dokumenty. „To nie jest pismo mojego ojca” – protestował rabbi Dawid Kaduri, osiemdziesięcioletni syn zmarłego cadyka, pokazując dziennikarzowi Israel Today rękopisy ojca, ale te napisane osiemdziesiąt lat temu. Niemniej, jak podkreślała gazeta, „to, co uderza w rękopisach, sporządzanych na użytek studentów, to kreślone przez Kaduriego znaczki w formie krzyżyka”. Coś takiego wydaje się tym bardziej zaskakujące, bowiem w tradycji żydowskiej nie ma zwyczaju rysowania krzyża. Do tego stopnia jest to przestrzegane, że nawet w arytmetyce znak dodawania (plus) bywa zastępowany rodzajem odwróconej do dołu litery „tau”, aby nikomu nie przyszło do głowy skojarzenie z chrześcijańskim krzyżem. Według rabbiego Dawida, są to „znaki aniołów”, choć nie potrafił wyjaśnić ich znaczenia. „Nie, nie, to jakieś bluźnierstwo – oponował syn zmarłego – jeszcze ludzie pomyślą, że ojciec miał na myśli Jego” (to znaczy Chrystusa) (3). Kiedy cała sprawa stała się głośna, ortodoksyjni Żydzi z rabinackiej szkoły Nahalat Yitzak Yeshiva wyjawili reporterom pisma Israel Today, że tajemnicza notatka rabina Kaduri "nigdy nie powinna była ujrzeć światła dziennego".

 (...) Kaduri przynależał do ruchu Chabad Lubawicz. Na jednym ze zdjęć widać go rozmawiającego z rabinem Menachemem Schneersonem z Nowego Jorku, traktowanym przez swych uczniów za „żyjącego mesjasza z Brooklynu”. Powszechnie wiadomo, że podczas tego spotkania dziewięćdziesięcioletni Kaduri miał otrzymać od Schneersona zapewnienie, iż nie umrze zanim nie ujrzy nadejścia mesjasza. Inne źródła podają, że główny rabin sefardyjski Ben Ish Chai z Iraku, u którego młody, trzynastoletni Yitzhak pobierał pierwsze lekcje biblijne, pozostawił chłopcu błogosławieństwo obiecujące mu, że będzie żył po to, by zobaczyć ukazanie się mesjasza.


Fakty, które zaistniały po śmierci rabina Kaduriego powoli rozświetlały wydarzenia z jego ostatnich lat życia, dotąd ukrywane dyskretnym milczeniem. Otóż, jak przyznał jego syn Dawid: „mój ojciec spotkał Mesjasza w widzeniu i powiedział, że tamten nadejdzie niebawem”. Również i jego wnuk Yosef Kaduri wspominał, że dziadek w ostatnim roku życia nie mówił o niczym innym. Wręcz przynaglał: „To obwieszczenie musi być wysłuchane przez wszystkich żydów świata. Powinni oni niezwłocznie wrócić do ziemi Izraela z powodu strasznych nieszczęść zagrażających światu. W przyszłości Jedyny Święty, niech będzie błogosławione Jego Imię, sprowadzi na narody świata wielkie kataklizmy, by dopełnić przeznaczeń odnoszących się do ziemi izraelskiej. Polecam opublikować to obwieszczenie jako przestrogę, tak aby żydzi zamieszkujący narody świata byli świadomi nadchodzących zagrożeń i powrócili do ziemi Izraela w celu odbudowania Świątyni oraz ukazania się naszego sprawiedliwego Mesjasza”. Przy innej okazji twierdził, że Mesjasz pojawi się po śmierci premiera Szarona (który od początku 2006 r., po udarze mózgu, pozostawał w śpiączce klinicznej). Zresztą to samo przepowiadali równocześnie inni rabini, tacy jak Haim Cohen, Nir Ben Artzi czy jego żona Haim Kneireskzy. Wreszcie, na kilka miesięcy przed śmiercią, w święto Yom Kippur (Święto Przebaczenia), Kaduri publicznie oświadczył, że spotkał się z Mesjaszem.

(...) W czasie popołudniowej modlitwy mincha w dniu Yom Kippur sędziwy rabbi Kaduri zaskoczył wszystkich informacjami na temat Mesjasza. W trakcie liturgii, w pewnym momencie skłonił on głowę, zapadając się w głębokie doświadczenie mistyczne, trwające bez przerwy ok. 45 minut. Zakrył oczy, jak podczas recytacji Shema Israel, poruszając jedynie wargami. Niektórzy zaniepokoili się nawet stanem zdrowia rabina. Ten jednak w końcu podniósł głowę, dostrzegł zgromadzonych wokół siebie uczniów i dziennikarzy, uśmiechnął się i powiedział: „Za sprawą Najwyższego, dusza Mesjasza przylgnęła do jednej osoby w Izraelu”. Szmer rozległ się po sali, słowa rabina powtarzano tym, którzy nie dosłyszeli.

Tego samego wieczora, przy kolacji, ktoś zapytał Kaduriego, co myśli o kataklizmach na świecie. Mędrzec odpowiedział: „są one bezpośrednio związane z procesem zamierania, który zakończy się wraz z przyjściem Mesjasza”. Kaduri niejednokrotnie powracał do mówienia o „zamieraniu ostatecznym”, nawiązując przy tym do obliczeń pewnego osiemnastowiecznego kabalisty Gaona z Wilna, który przepowiadał eschatologiczną wojnę Goga i Magoga (5), wskazując na jej początek podczas żydowskiego święta Hoszana Rabba, wypadającego siódmego dnia obchodów innego wielkiego święta Sukkot (Namiotów), zaraz po zakończeniu siódmego roku szemita, to jest rolniczego roku szabasowego (6). „Podczas Hoszana Rabba – prorokował Gaon z Wilna – rozpocznie się prawdziwa wojna Goga i Magoga i potrwa siedem lat”. Co w tym wszystkim zdołał dostrzec przenikliwy wzrok rabbiego Kaduri? Prawdopodobnie to, że 7 października 2001 roku, na początku żydowskiego święta Hoszana Rabba Stany Zjednoczone wraz ze sprzymierzonymi wojskami brytyjskimi rozpoczęły lotniczą kampanię bombardowania baz Al-Qaidy i kryjówek Talibów w Afganistanie. Było to zaraz po zakończeniu roku szemita 5761. Według tych obliczeń po siedmiu latach od tego wydarzenia winien ukazać się mesjasz.

 

(...) Czy aż tak zaskakujące jest zwieńczenie całej profetycznej aktywności Kaduriego wskazaniem imienia Jehoszua? Czy prześledzenie niektórych tekstów rabina nie przywołuje na myśl Człowieka z Nowego Testamentu? Niech czytelnik osądzi to sam:
            „Wskazania i porządek Mesjasza z krwi i kości – mówił Kaduri - trudno będzie zaakceptować wielu ludziom. Jako przywódca, Mesjasz nie podejmie żadnej działalności (politycznej), będzie raczej wśród ludzi, zaś dla nawiązania kontaktu posłuży się środkami przekazu (!). Jego królestwo będzie bez skazy i bez żadnych osobistych czy też politycznych oczekiwań. Pod Jego panowaniem rozkwitną sprawiedliwość i prawda”.
            „Czy wszyscy uwierzą od razu w Mesjasza? Nie. Na początku jedni uwierzą, inni zaś nie. Łatwiej będzie zaufać Mesjaszowi ludziom nie religijnym, aniżeli tym prawowiernym (ortodoksyjnym – być może ze względu na bardziej dojmujące pragnienie duchowości w tamtych, przyp. mój)".
            „Ukazanie się Mesjasza nastąpi w dwóch etapach. Najpierw swą mesjańską pozycję będzie ukazywał przy pomocy czynów, niczego nie deklarując. Następnie objawi się niektórym żydom, niekoniecznie tym mądrym i biegłym w Pismach; mogą nimi być zwyczajni ludzie. I wreszcie objawi się całemu ludowi. Ludzie zdziwią się i powiedzą: Jak to, to jest mesjasz? Wielu poznało Jego imię, lecz nie uwierzyli, że On jest mesjaszem. Gdy przyjdzie Mesjasz, uwolni Jerozolimę od innych religii, które chcą opanować miasto. Przegrają, bo będą się wzajemnie zwalczać”.


(...) Gdyby rabin Kaduri pozostawił po sobie zwyczajne zapowiedzi o nadejściu mesjasza, ktoś przeszedłby obok nich nie poświęcając im szczególnej uwagi, ktoś inny wzruszyłby ramionami mrucząc: „jeszcze jeden”. Jednakże padło imię Jehoszua (Jezus), i to wypowiedziane przez jednego z najwybitniejszych i bezdyskusyjnie szanowanych postaci żydowskiego świata religijnego. A to zmienia postać rzeczy. (...)

 ks. dr hab. Robert Skrzypczak
____________________________

Przypisy:

(1) Jehoszua, a właściwie J’ehoszua‛ czy też jego skrócona wersja Jeszua‛ z etymologicznego punktu widzenia oznacza „JHWH zbawia”. Jest również męską formą hebrajskiego słowa jeszu‛a, oznaczającego „zbawienie”. Imię Mesjasza znajduje wyjaśnienie w Jego posłannictwie. Chodzi tu o brzmienie imienia Jezusa po hebrajsku oraz po aramejsku; por. Mt 1, 1. 16. 21.

(2) Takie imię w Starym Testamencie nosił kapłan „Jehoshua, syn Jozadaka”, por. Za 6, 11 i Ezd 3, 2.

(3) W antychrześcijańskiej polemice żydowskiej zwykło się nie nazywać Jezusa żadnym imieniem: pozostaje więc często nazywany bezimiennie „on” lub „ten”. Nieraz też rozmyślnie i świadomie zniekształca się Jego imię Jeszu (jud-szin-waw, bez ‛ain), przedrzeźniając tym samym dialekt galilejski, bądź też czyniąc aluzję do hebrajskiej obelgi Jimach sz‛mo w‛zichro – „niech jego imię będzie wymazane z pamięci”. Aluzja dotyczy zaszyfrowanego zaklęcia przeciwko chrześcijańskiej ewangelizacji.

(5) W tradycji rabinicznej postaci symbolizujące nieprzyjaznych najeźdźców, siły wrogie ukazaniu się Królestwa Bożego. Maja oni stoczyć decydującą bitwę na równinie Megiddo w Izraelu z Mesjaszem. Wspomina o nich prorok Ezechiel 38, 2, jak również Apokalipsa św. Jana 20, 8; por. Martin Buber, Gog i Magog. Kronika chasydzka, Warszawa 1999.

(6) Tora zabrania normalnej uprawy roli w Kraju Izraela co siedem lat. Taki "szabat" dla ziemi nazywa się rokiem "szemita".

(całość, wraz ze zwięzłym życiorysem rabina, dostępna tutaj)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz