Wiara jest zaufaniem temu, co do czego mam powód wierzyć, że jest prawdziwe. (J.P. Moreland)

Wiara religijna i zabobon są czymś całkowicie różnym. Drugie wypływa z lęku
i jest rodzajem fałszywej nauki. Pierwsze jest ufnością. (L. Wittgenstein)

W sytuacji niepewności poznawczej, w jakiej znajduje się człowiek odnośnie istnienia Boga, bardziej racjonalnym jest
- w świetle posiadanych racji za i przeciw - a także bardziej owocnym społecznie i egzystencjalnie (dla ludzkich zbiorowości,
jak i dla wzrostu moralno-duchowego jednostki) opowiedzieć się za Jego istnieniem i podjąć ryzyko wiary.
Wielkie, wiarygodne i ważkie aksjologicznie idee wymagają bardzo silnych racji, aby mogły zostać odrzucone.
Ateizm nie posiada silnych i spójnych racji podważających teizm (wiarę w osobowego Boga), jest też jednym z najsłabiej filozoficznie
uzasadnionych światopoglądów, tym samym opowiedzenie się za teizmem jawi się jako akt bardziej spójny intelektualnie
i właściwszy moralnie.
(przekonanie własne)

wtorek, 16 kwietnia 2019

Ludzie religijni bardziej pomocni, uspołecznieni i szczęśliwsi


Religijni ludzie są szczęśliwsi, bardziej uspołecznieni i bardziej zaangażowani charytatywnie niż inni. Taki wniosek płynie z najnowszych badań przeprowadzonych przez amerykański instytut Pew Research Center (PEW).

Notka na temat badań

Badania w sensie ścisłym nie dotyczyły różnic pomiędzy osobami wierzącymi, a ateistami, ale pomiędzy ludźmi aktywnymi religijnie, a niepraktykującymi oraz "niereligijnymi", co nie zostało wyraźnie sprecyzowane.

Inne, przeprowadzone w 2000 r. przez uczonych z uniwersytetów amerykańskich oraz Ośrodek Badania Opinii Publicznej Roper badania nad kapitałem społecznym SCCBS (których wyniki przytaczam w poście dotyczącym różnic między hojnością osób niewierzących a religijnie zaangażowanych wobec potrzebujących), potwierdzają wnioski z powyższych badań ogłoszonych 18 lat później, dotyczące większej skłonności do pomagania innym u ludzi religijnie zaangażowanych oraz do większego poczucia zadowolenia z życia (czego w tamtym poście nie cytuję, ale wspominam, że autor pisze o tym w książce, której fragmenty przytaczam).

Coraz trudniej więc utrzymać pogląd mówiący o tym, że odrzucenie religii nie wiąże się z żadną negatywną zmianą w odniesieniu do empatii czy hojności lub choćby taki, że wartości i przesłanie płynące z Ewangelii w żaden sposób nie wzmacniają w ludziach skłonności do pomagania i większej odpowiedzialności za innych. Tezę o absurdalności tego, że religia pomaga komukolwiek być bardziej skłonnym do czynienia dobra i o tym, że nie istnieją żadne dane na ten temat znane nauce, usłyszałem niedawno od swojego internetowego rozmówcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz