Wiara jest zaufaniem temu, co do czego mam powód wierzyć, że jest prawdziwe. (J.P. Moreland)

Wiara religijna i zabobon są czymś całkowicie różnym. Drugie wypływa z lęku
i jest rodzajem fałszywej nauki. Pierwsze jest ufnością. (L. Wittgenstein)

W sytuacji niepewności poznawczej, w jakiej znajduje się człowiek odnośnie istnienia Boga, bardziej racjonalnym jest
- w świetle posiadanych racji za i przeciw - a także bardziej owocnym społecznie i egzystencjalnie (dla ludzkich zbiorowości,
jak i dla wzrostu moralno-duchowego jednostki) opowiedzieć się za Jego istnieniem i podjąć ryzyko wiary.
Wielkie, wiarygodne i ważkie aksjologicznie idee wymagają bardzo silnych racji, aby mogły zostać odrzucone.
Ateizm nie posiada silnych i spójnych racji podważających teizm (wiarę w osobowego Boga), jest też jednym z najsłabiej filozoficznie
uzasadnionych światopoglądów, tym samym opowiedzenie się za teizmem jawi się jako akt bardziej spójny intelektualnie
i właściwszy moralnie.
(przekonanie własne)

środa, 14 lutego 2018

Czy cesarz Konstantyn ustanowił kanon Pisma Św.?

Nie trzeba przekonywać, że w środowiskach antychrześcijańskich i antyklerykalnych wiedza na temat doktryny, historii Kościoła, a nawet jego działalności charytatywnej współcześnie (co przecież najłatwiej zweryfikować) jest na głęboko zawstydzającym poziomie. Osoby nieprzychylne Kościołowi lub religii w ogóle najczęściej nie zadają sobie w ogóle trudu weryfikacji stawianych przez siebie tez. Do tego potrzebna byłaby motywacja związana najzwyczajniej z poszukiwaniem prawdy, a ten motyw jest niezwykle rzadki u wspomnianych osób. Prawie zawsze chodzi o coś innego. Ludzie ci pozorują publicznie oburzenie z powodu jednostkowych występków osób duchownych i sprawiają wrażenie etycznie wrażliwych oraz neutralnie nastawionych poszukiwaczy prawdy, podczas gdy w rzeczywistości wyłapywanie skandali w Kościele stało się ich hobby i stanowi wyłącznie pretekst do zaprezentowania antychrześcijańskich i antykatolickich poglądów przyjętych dużo wcześniej, zanim jeszcze zainteresowali się jakąkolwiek prawdą.

Po tym wstępie, wynikłym ze świeżości ostatniego spotkania z opisywanymi sytuacjami, chciałbym wrócić do tematu. Będzie krótko.

Jednym z tych licznych mitów antychrześcijańskich i antykatolickich, powtarzanych bezmyślnie bez najmniejszej choćby próby weryfikacji (Kod Leonarda da Vinci całkowicie zadowala współczesnych intelektualistów) jest taka np. teza, powtarzana na forach internetowych, portalach antyreligijnych, społecznościowych oraz blogach:

to cesarz Konstantyn na soborze nicejskim w 325 r. ustanowił kanon Pisma Św. (oczywiście zupełnie dowolnie i autorytarnie, ponieważ dzięki władzy mógł to zrobić).
Na soborze nicejskim zajmowano się wieloma sprawami, ale nie znalazł się wśród nich temat 4 Ewangelii. Sobór Nicejski I z roku 325 przez cały czas trwania (7 dni) w ogóle nie poruszył sprawy kanonu Pisma Św. Po prostu na tym soborze nie zajmowano się nim.

I już? Tak, właśnie tyle wystarczy do zweryfikowania rewelacji krążących w niezliczonych tekstach internetowych i książkach. Taki jest poziom wiedzy i uczciwości intelektualnej reprezentowany przez tych, którzy pogardzają "ciemnogrodem katolskim", ponieważ są w posiadaniu prawdziwego, niezależnie zdobytego poznania, pomagającego im uniknąć indoktrynacji, zafałszowań i mentalnego zniewolenia. Nie zostaje nic innego jak pogratulować zdobytej z takim trudem i osobistym zaangażowaniem wiedzy, nie zapominając o szlachetnych motywach tych poszukiwań, kierowanych wyłącznie silnym pragnieniem dotarcia do prawdy.

Tutaj można sprawdzić czym zajmował się Sobór Nicejski I i jakie kanony ustalił.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz