W poście tym, nie podważając dopuszczalności stosowania określenia "Pan Bóg" i jego względnej poprawności, chciałbym tylko zwrócić uwagę, że ma ono pochodzenie i korzenie bardziej ludowe i społeczne, niż biblijne lub teologiczne (pod teologicznym rozumiem jego poprawność w kontekście wiedzy o naturze Bożej, pochodzącej z Objawienia <czyli z wiedzy o Bogu objawionej przez Niego samego w Piśmie Świętym> i filozoficznego namysłu).
Określenie "Pan Bóg" (może się ono zdarzyć pojedynczo w niektórych tłumaczeniach Biblii, ale pisząc te słowa mam na myśli języki oryginalne), nie występuje ani jeden raz w Piśmie Świętym. W miejscach, w których jest ono obecne (a są one liczne), zawsze oddziela je przecinek - "Pan, Bóg (Twój, nasz, Izraela itd.)". "Pan" oznacza tu władającego, panującego, a nie szanowaną osobę rodzaju męskiego w stylu "pana Janusza". Podkreśla się w ten sposób, że Bóg nie jest kimś nieokreślonym, jakąś Energią, siłą natury lub tylko "Myślą myślącą samego siebie" Arystotelesa, ale że jest On władcą całego stworzenia, rozumnym, sprawującym nad nim opatrzność i mającym kontrolę nad dziejami świata, w takim sensie, że nic Go nie może zaskoczyć lub wymknąć Mu się, czego by nie chciał lub czego by nie dopuścił. Bóg jest więc również lub jednocześnie Panem, bo jest to Bóg Stwórca/Władca/Źródło i Cel wszystkiego, nie jest jednak "panem" Bogiem w sensie płci lub tym bardziej sugestii starszego wieku. Bóg jest wiecznie Młody (przez to, że jest pozaczasowy, że jest wiecznym Teraz) i nie posiada płci, jest ponad wszystkim, co posiada kategorię i rodzaj, jest Pełnią i Syntezą, od której pochodzą wszelkie podziały i rozróżnienia na zasadzie coraz dalszego podobieństwa, im bardziej coś jest szczegółowe i jednostkowe (oddzielone od czegoś innego, jak np. cecha jedna od drugiej).
Nie zawsze o tym przecinku w określeniu "Pan Bóg" pamiętają nawet duchowni, stało się ono tradycyjnym i dość instynktownym, dziedziczonym społecznie (bo paradoksalnie do w pełni intuicyjnego brakuje mu pewnego wglądu i chyba świadomości teologicznej) sformułowaniem zawierającym najprawdopodobniej myśl o a) osobowości Boga i b) zawierającej szacunek wobec Niego (nie jest to bowiem jakikolwiek bóg lub nieokreślona Boskość, ale "konkretny" Bóg zaangażowany w dzieje świata i człowieka, zasługujący na cześć z jego strony; w tym sensie "Pan" sugeruje tu Bożą osobowość). Nie jest jednak grzechem lub niestosownością używanie tego określenia, jest w nim zawarty intuicyjnie szacunek wobec Boga i podkreślony dystans między Nim a człowiekiem, w przeciwieństwie do używania pojęcia "Bóg" w sensie technicznym, na określenie Absolutu, do którego nie ma się stosunku lub tym bardziej wobec kogoś, do kogo nie ma się szacunku, jak to się zdarza nierzadko wśród niewierzących. Chodzi tylko o to, że nie jest to pojęcie ścisłe, nie ma korzeni biblijnych lub teologicznych, ale ludowe i tradycyjne, i w tym sensie wierni/wierzący nie są zobowiązani do jego powielania czy praktykowania.
Jest więc "Pan Tadeusz" i "Pan Janusz", nie ma jednak "Pana Boga". Jest Pan, Bóg, który cię stworzył, opiekuje się tobą i włada twoją historią (w sensie ogarnia ją, ma władzę nad dziejami świata i ludzi, bez determinowania ich jednak). Ten "Pan" nad tobą jest nim, bo jest Bogiem, wszechmocnym Stwórcą świata, dlatego panowanie i władanie są wpisane w pojęcie "Bóg", jednak te władcze przymioty mają podkreślić tylko cechy istotne dla kogoś, kto w Bogu nie widzi Przyjaciela lub stara się nie brać Go pod uwagę w swoim życiu lub stosunku do świata (w Biblii określenie "Pan, Bóg" miało podkreślić wyjątkowość Boga Izraela na tle innych wierzeń właśnie jako panującego, we wczesnym etapie myśli biblijnej nawet nad ewentualnymi innymi bogami, których istnienia się jednoznacznie nie negowało, i jako Władcę stworzenia). Dla bliskich sobie Bóg posiada istotniejsze cechy (bliższe Jego istoty) i stosowniejsze określenia. Św. Augustyn mówił do wiernych "Dla was jestem biskupem, z wami chrześcijaninem", Bóg mógłby powiedzieć "Dla was jako stworzeń jestem Panem i Prawodawcą, dla was jako zaangażowanych wierzących, świadomie Mnie wybierających, jako Moich dzieci, sióstr i braci mojego Syna, którego uznaliście i przyjęliście, jestem Przyjacielem i przyszłym Szczęściem".
Wiara jest zaufaniem temu, co do czego mam powód wierzyć, że jest prawdziwe. (J.P. Moreland)
Wiara religijna i zabobon są czymś całkowicie różnym. Drugie wypływa z lęku
i jest rodzajem fałszywej nauki. Pierwsze jest ufnością. (L. Wittgenstein)
W sytuacji niepewności poznawczej, w jakiej znajduje się człowiek odnośnie istnienia Boga, bardziej racjonalnym jest
- w świetle posiadanych racji za i przeciw - a także bardziej owocnym społecznie i egzystencjalnie (dla ludzkich zbiorowości,
jak i dla wzrostu moralno-duchowego jednostki) opowiedzieć się za Jego istnieniem i podjąć ryzyko wiary.
Wielkie, wiarygodne i ważkie aksjologicznie idee wymagają bardzo silnych racji, aby mogły zostać odrzucone.
Ateizm nie posiada silnych i spójnych racji podważających teizm (wiarę w osobowego Boga), jest też jednym z najsłabiej filozoficznie
uzasadnionych światopoglądów, tym samym opowiedzenie się za teizmem jawi się jako akt bardziej spójny intelektualnie
i właściwszy moralnie. (przekonanie własne)
- w świetle posiadanych racji za i przeciw - a także bardziej owocnym społecznie i egzystencjalnie (dla ludzkich zbiorowości,
jak i dla wzrostu moralno-duchowego jednostki) opowiedzieć się za Jego istnieniem i podjąć ryzyko wiary.
Wielkie, wiarygodne i ważkie aksjologicznie idee wymagają bardzo silnych racji, aby mogły zostać odrzucone.
Ateizm nie posiada silnych i spójnych racji podważających teizm (wiarę w osobowego Boga), jest też jednym z najsłabiej filozoficznie
uzasadnionych światopoglądów, tym samym opowiedzenie się za teizmem jawi się jako akt bardziej spójny intelektualnie
i właściwszy moralnie. (przekonanie własne)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz