książki

wtorek, 9 maja 2023

Ewolucyjny argument przeciw naturalizmowi/ateizmowi

 



Jeli moje procesy umysłowe są całkowicie zdeterminowane przez ruchy atomów w moim mózgu, to nie mam żadnej racji do przypuszczeń, iż moje sądy są prawdziwe, [...] a zatem także do przypuszczeń, iż mój mózg składa się z atomów.
J. B. S. Haldane


Naturalizm to przekonanie, że nie istnieją żadne istoty ponadnaturalne – nie istnieje np. Bóg ani nic w rodzaju Boga, ani żadne inne byty ponadnaturalne. Zdaniem naturalisty nie istnieje więc nic, co nie dałoby się wyjaśnić przez współczesne nauki przyrodnicze. 

W tym sensie naturalizm jest praktycznie tożsamy z ateizmem: zdecydowana większość ateistów jest naturalistami - wyjaśniają świat i wszelką rzeczywistość poprzez procesy fizyczne/chemiczne zachodzące w przyrodzie i w mózgu.

Naturaliści opierają swoje założenia przede wszystkim w oparciu o ewolucyjny obraz świata i człowieka. Teoria ewolucji służy im za podstawę tezy o tym, że a) wszystko, co ma miejsce w świecie da się wyjaśnić poprzez procesy w nim zachodzące b) to wyjaśnienie jest rzetelniejsze, bardziej racjonalne i bardziej naukowe niż np. teistyczne, odwołujące się do tego, co wykracza poza świat fizyczny/materialny. 

Problem w tym, że ta sama teoria ewolucji daje podstawy, aby za prawdziwy uznać wniosek całkiem przeciwny do naturalistycznego.

Argument, którego autorem jest Alvin Plantinga brzmi w skrócie tak:

- system poznawczy człowieka powstał na drodze procesów ewolucyjnych
- celem
tych procesów jest przetrwanie człowieka, a nie prawdziwość jego przekonań
- jeśli mózg nie został ukształtowany tak, aby w pierwszej kolejności rozpoznawać prawdę, tylko aby przetrwać, to nie ma podstaw sądzić, że nasze przekonania o świecie -
w tym również jego naturalistyczne wyjaśnienia - są prawdziwe i adekwatnie odzwierciedlają rzeczywistość


Tym samym naturalista, który twierdzi, że poznanie odwołujące się wyłącznie do natury i ewolucji lepiej wyjaśnia rzeczywistość, zaprzecza sobie, ponieważ samo to twierdzenie w świetle przyjętych przez niego założeń jest wątpliwe i niewiarygodne, a przez to nieuzasadnione.
Przyjmując tylko wyjaśnienia naturalistyczne, nie ma podstaw do uznania, że nasz mózg dociera do prawdy o świecie i właściwie ją rozpoznaje, ponieważ rządzą nim mechanizmy mające za cel przetrwanie, a nie adekwatne i neutralne odczytywanie natury (naturalna selekcja może modyfikować struktury wytwarzające przekonania w kierunku większej sprawności lub adaptywności, kosztem prawdziwości). Sąd o świecie naturalisty może być więc efektem mechanizmów dążących do przetrwania i niezainteresowanych prawdą (a nie efektem sprawnego i neutralnego działania mózgu, którego priorytetem - jak mu się wydaje - jest dążenie do prawdy), wprowadzając go w błąd (o czym nie musi on wiedzieć).

Ale jeśli tak, to czy teista (wierzący) nie jest w tak samo trudnej sytuacji? Przecież jego mózgiem kierują te same mechanizmy, jego przekonania więc mogą być również błędne i nieprawdziwe.

I właśnie o to w tym argumencie chodzi: teista ma dużo lepsze uzasadnienie dla twierdzenia, że nasze przekonania są racjonalne, rzetelne i oparte na prawdzie. Dlaczego? Ponieważ teista nie przyjmuje założenia, że nasze mózgi zostały ukształtowane w ślepym i niekierowanym procesie ewolucji, jak twierdzi (i nie może inaczej) naturalista.

Teizm twierdzi, że Bóg stwarzając ludzi i chcąc wejść z nimi później w kontakt, wyposażył ich we władze, które pozwolą im docierać do prawdy o świecie (w tym także do prawdy o Nim), a także pozwolą rozpoznać Jego wolę i 'mowę' (czyli objawienie, które im przekaże, np. przez proroków, pisma święte czy przyjście Chrystusa). Byłoby nieracjonalne, żeby Bóg stwarzając ludzi nie wyposażył ich w takie władze i nie zabezpieczył ich przed podatnością na elementarne i poważne błędy poznawcze (nie licząc stanów chorobowych). Jak pisze autorka omawiająca argument Plantingi

Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że Bóg dając człowiekowi przekonania na Jego temat wyposażył go w sposób zdobywania tych przekonań. Dlatego Plantinga uważa, że procesy poznawcze produkujące przekonania chrześcijańskie zasługują na wiarygodność. (1)
Teista może więc w racjonalny i uzasadniony sposób twierdzić, że jego władze poznawcze docierają do prawdy o świecie, ponieważ w tym celu zostały stworzone i jest Ktoś, kto ten proces kontroluje (nie pozwalając np. aby mechanizmy dążące do przetrwania zaburzyły w sposób znaczący docieranie do prawdy). Naturalista na swoją obronę nie ma nic, poza stwierdzeniem, że najprawdopodobniej ludzie właściwie rozpoznają rzeczywistość, skoro udało im się jako gatunkowi przetrwać, a do tego stworzyć naukę i technikę. Tyle, że do pozytywnych efektów mogą prowadzić także błędne przekonania i ich przykłady podaje Plantinga. Istnieje więc szansa, że efekty te są przypadkowe, a nie, że są skutkami koniecznego rozpoznawania prawdy przez ludzkie władze poznawcze. Tym samym naturalista, a więc i ateista, nie może być pewny, że jego przekonania (nawet jeśli w jakimś obszarze są prawdziwe lub 'działają') są prawdziwe w każdym obszarze i zawsze są racjonalne z racji niezawodnie działających i ukierunkowanych na prawdę ludzkich mózgów (ewolucja nie jest zainteresowana racjonalnością i prawdziwością, tylko skutecznością i przetrwaniem). Jego wizja świata nie daje ku temu podstaw. Teista jest w lepszym położeniu, ponieważ może zasadnie wierzyć, że jego władze poznawcze są kompatybilne ze strukturą świata i dzięki temu może on tę strukturę właściwie odczytywać oraz docierać poznawczo do prawdy.

Tym samym naturalizm (a także ateizm) jawi się jako epistemicznie (poznawczo) mniej wiarygodny, mniej racjonalny i gorzej uzasadniony niż teizm.

(1) Anna Głąb, Alvina Plantingi ewolucyjny argument przeciwko naturalizmowi, Roczniki Filozoficzne 54 No 1 (2006).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz