Religijni ludzie są szczęśliwsi, bardziej uspołecznieni i bardziej zaangażowani charytatywnie niż inni. Taki wniosek płynie z najnowszych badań przeprowadzonych przez amerykański instytut Pew Research Center (PEW).
Notka na temat badań
Badania w sensie ścisłym nie dotyczyły różnic pomiędzy osobami wierzącymi, a ateistami, ale pomiędzy ludźmi aktywnymi religijnie, a niepraktykującymi oraz "niereligijnymi", co nie zostało wyraźnie sprecyzowane.
Inne, przeprowadzone w 2000 r. przez uczonych z uniwersytetów amerykańskich oraz Ośrodek Badania Opinii
Publicznej Roper badania nad kapitałem społecznym SCCBS (których wyniki przytaczam w poście dotyczącym różnic między hojnością osób niewierzących a religijnie zaangażowanych wobec potrzebujących), potwierdzają wnioski z powyższych badań ogłoszonych 18 lat później, dotyczące większej skłonności do pomagania innym u ludzi religijnie zaangażowanych oraz do większego poczucia zadowolenia z życia (czego w tamtym poście nie cytuję, ale wspominam, że autor pisze o tym w książce, której fragmenty przytaczam).
Coraz trudniej więc utrzymać pogląd mówiący o tym, że odrzucenie religii nie wiąże się z żadną negatywną zmianą w odniesieniu do empatii czy hojności lub choćby taki, że wartości i przesłanie płynące z Ewangelii w żaden sposób nie wzmacniają w ludziach skłonności do pomagania i większej odpowiedzialności za innych. Tezę o absurdalności tego, że religia pomaga komukolwiek być bardziej skłonnym do czynienia dobra i o tym, że nie istnieją żadne dane na ten temat znane nauce, usłyszałem niedawno od swojego internetowego rozmówcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz