Kościół jest przede wszystkim formą władzy, która ludziom bardziej uduchowionym zapewnia najwyższą godność, a w siłę duchowości wierzy tak dalece, że wzbrania się przed stosowaniem ostrzejszych środków przemocy - dlatego jedynie jest Kościół, mimo wszystko, instytucją szlachetniejszą niż państwo.
(F. Nietzsche; za: K. Jaspers, Nietzsche a chrześcijaństwo)
Stosunek Kościoła do ludzkich bied przedstawia się skrótowo w ten sposób:
- przy parafiach katolickich w Polsce istnieje ponad 6 tys. organizacji dobroczynnych
- Kościół w Polsce prowadzi 835 organizacji charytatywnych
- organizacje te prowadzą 5158 dzieł pomocy
- liczba placówek służących osobom bezdomnym to 897
- liczba dzieł skierowanych do osób niepełnosprawnych to 494
- Caritas prowadzi 9 tys. punktów pomocy materialnej, psychologicznej oraz prawnej
- Caritas zrzesza, poza duchownymi, którzy nie są włączeni w tę statystykę, 505 tys. członków, od pracowników etatowych i wolontariuszy, do uczniów zrzeszonych w Szkolnych Kołach Caritasu
Dane te dotyczą tylko Polski, liczby dotyczące globalnej działalności Kościoła są po prostu oszałamiające.
W roku 2018 Kościół katolicki był najbardziej pomagającą, pod względem przeznaczanych środków i zakresu podejmowanych dzieł, instytucją w Polsce.
W Afryce Kościół prowadzi:
- 6682 szpitali i przychodni
- 5493 domów dla trędowatych, starców i niepełnosprawnych, sierocińców i centrów rehabilitacji społecznej
- 16 389 tys. żłobków i przedszkoli
- 47 703 tys. szkół podstawowych i średnich (wliczając w wielu z nich darmowe posiłki i opłacanie uczniom internatów)
Skala tej działalności i pomocy każe się zastanowić ile szkół i szpitali pozostaje w gestii rządów poszczególnych państw Afryki i rodzi pytanie, czy bez pomocy Kościoła w Afryce istniałaby po prostu cywilizacja (podstawą przecież wszelkich zmian i reform, których kraje tego kontynentu doświadczyły choćby w XX w. i których doświadczają obecnie, jest edukacja kadr, które ich dokonują).
To tak w skrócie (co się kryje za poszczególnymi liczbami rozwinąłem w innym poście).
I pomyśleć, że Kościół nie ma obowiązku instytucjonalnej pomocy komukolwiek, nie jest przymuszany przez rząd, ani podatników do tworzenia poszczególnych instytucji, oddziałów i punktów pomocy. Nie nakazuje mu tego nawet Ewangelia i treść doktryny, która składa się na jego tożsamość. Ewangelia nakazuje okazywanie pomocy w sytuacji, gdy spotykamy osoby jej potrzebujące, nie mówi nic o budowaniu szpitali, darmowych szkołach i opłacaniu internatów dla młodzieży w Afryce, o domach samotnych matek, byłych prostytutek i ofiar wykorzystywania seksualnego lub handlu ludźmi, a także o tworzeniu akcji zbierania pieniędzy na protezę dla Jasia lub budowę cysterny na wodę dla kilku wiosek w Tanzanii. Kościół prowadzi wspomnianą wyżej działalność tylko dlatego, że chce, że to jego priorytet. Troska o ubogich i najbardziej potrzebujących oraz praktycznie realizowana miłość wobec nich są kształtowane bezpośrednio przez to, co jest treścią jego wiary, wypływają z religijnego przesłania, jakiego jest nosicielem (dlatego ludzie niewierzący, mimo iż mogą czynić dobro na podłożu zwykłej przyzwoitości lub indywidualnej wrażliwości, nie posiadają aż takiej motywacji; sama natura nie kieruje nas w stronę poświęcania się innym, chyba, że jest to dla nas korzystne, religia motywuje do czynienia dobra pomimo braku korzyści własnej, a Chrystus z miłości bliźniego uczynił przykazanie). Wolny wybór czynienia dobra na podłożu religijnej motywacji, to jedyny powód istnienia opisanej w tym poście działalności Kościoła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz